Jak robić ładne zdjęcia?

Kochani, co powiecie na cykl wpisów fotograficznych w formie krótkich esejów?

Tak często dostaję pytania o mój styl pracy, o sposób fotografowania, o wskazówki jakich mogłabym Wam udzielić korzystając z własnego doświadczenia, że postanowiłam zrobić też miejsce temu tutaj – na blogu!

Będę od czasu do czasu publikowała takie posty o bardziej technicznej stronie fotografii – nie chcę jednak zrobić z tych wpisów podręcznika. Będzie to raczej zbiór luźnych esejów niż danych na temat ustawień aparatu itp. Co Wy na to? Porozmawiacie ze mną o fotografii? 🙂

Prawda jest taka, że moje warsztaty fotograficzne, które prowadzę (prowadziłam i mam zamiar nadal to robić, obiecuję!) od czasu do czasu w Warszawie skupiają naprawdę wiele osób – fajnych, kreatywnych i pełnych zapału do nauki. Cieszy mnie to za każdym razem, kiedy podczas warsztatów słucham sobie komentarzy dziewczyn, o tym, że w końcu coś im wyszło, że ’ach, to o to chodzi!’ i że tak się cieszą, że przyszły! To duża motywacja dla mnie do ciągłego poprawiania warsztatu, uczenia się na swoich błędach i przekraczania kolejnych granic. O tym dziś chcę Wam opowiedzieć.

A teraz Wam się do czegoś przyznam!

To fakt, kocham jasne, pełne światła zdjęcia. Uwielbiam białe przestrzenie, a fotografia w stylu high key zachwyciła mnie już dawno, dawno temu, kiedy nie była jeszcze nawet modna! To ten styl jest najbliższy memu sercu i choć czasem okazuje się przeszkodą w zdobywaniu zleceń, nie porzucę go chyba nigdy (no dobra, może nie w 100%!). Czasem zdarza się, że ludzie zwrócą mi uwagę gdzieś w sieci, że moje zdjęcia są za jasne i to jest nieładne. Trudno. Czasem zdarzy się, że para narzeczonych będzie starała się przekonać mnie, że jednak mogę na ich ślubie zrobić zdjęcia w sepii, bo przecież jestem fotografem i muszę to umieć. W takich przypadkach, z żalem uśmiecham się i mówię dziękuję. Dlaczego? Bo wierzę, w swoją fotografię. Wierzę w to co robię, w swój własny i rozpoznawalny już styl. I nie boję się powiedzieć, że jestem w nim dobra!

Ale.. wiecie już, że wraz z początkiem roku przeprowadziłam się do Barcelony. Na początku miasto mnie zachwyciło, a potem – śmiertelnie przeraziło! Kilka razy wyszłam na spacer po Barcelonie z aparatem i wróciłam niemal z płaczem do domu i pustą kartą. Wszystko jest tu inne – światło, cienie, słońce tak mocne, że nie da się spacerować bez okularów. To zupełnie mijało się z moim wyobrażeniem o zdjęciach, które powinnam robić.

Wiecie jak trudno czasem rezygnuje się ze swoich przyzwyczajeń, prawda? Ja do zmian podchodzę czasem jak to jeża – trochę się boję, trochę nie ufam, muszę oswoić. Tak też było i tym razem – musiałam sobie tą Barcelonę oswoić fotograficznie. Musiałam nauczyć się trochę innej perspektywy, czasami nałożyć filtr na obiektyw, zrezygnować z przysłony f/1,4, którą przecież tak kocham 🙂 I bardzo, bardzo się cieszę, że musiałam to zrobić. Bo nauczyłam się nowych rzeczy, przekroczyłam granice, które kiedyś odrzucałam daleko.

Jak więc robić ładne zdjęcia?

Tytuł jest dość przewrotny 🙂 Kiedyś myślałam, że już umiem robić ładne zdjęcia i nie potrzebuję innych. I fakt, to były ładne zdjęcia – ale  dziś wiem, że mogę robić jeszcze lepsze. I one wciąż będą moje. Bo z fotografią jest jak z każdą dziedziną sztuki – jak z malarstwem, muzyką i tańcem. Trzeba to czuć i trzeba nad tym ciężko pracować:) Jeśli spodziewaliście się w tym momencie listy ustawień w lustrzance, które sprawią, że wasz aparat zrobi sam piękne zdjęcie, możecie czuć się rozczarowani.. Ale to podstawa i na tym opiera się cała moja fotograficzna droga:

  • uwierz w swoje umiejętności, przelej na zdjęcia swoje emocje, wyraź w nich siebie – niech pokażą jaką jesteś osobą!
  • pracuj, ćwicz i przekraczaj granice – ucz się na swoich i czyichś błędach, chodź na warsztaty i szukaj wyzwań!

Dopiero takie zdjęcia Was zadowolą. Może będzie w tym sporo przypadku na początku, ale ważne będzie to, że włożyliście w nie swoją pracę i serce. Ktoś może powiedzieć, że to są banały. Ja odpowiem, że te banały doprowadziły mnie do tego miejsca, w którym teraz stoję. Tutaj – na tego bloga, z tymi zdjęciami i z tymi wspaniałymi klientami, z którymi mam przyjemność pracować. Może Was na początku wkurzać takie podejście – ok, mnie też wkurzało. I to jest cała opowieść na kolejny esej: jak od wkurzenia przejść do działania? Na pewno Wam opowiem!

A Wy, jakie macie doświadczenia z fotografowaniem? Czy zdarzało się Wam rzucić aparat w kąt i tupnąć nogą ze złości na warunki, w jakich fotografujecie? Czy podnosiłyście (podnosiliście?) wtedy aparat z powrotem i próbowaliście dalej?