Subiektywny przewodnik po Barcelonie

Weekend w Barcelonie to chyba jedna z najczęściej wybieranych opcji na krótkie wakacje. Jest piękna, kolorowa, tętniąca życiem! Półki w księgarniach aż uginają się od przewodników po mieście Gaudiego, a blogi opisujące wizyty w tym mieście wyrastają jak grzyby po deszczu. Korzystam więc z przywileju byłego mieszkańca tego pięknego miasta, żeby dorzucić małą cegiełkę do tej wiedzy!

O Barcelonie pisałam już nie raz tutaj na blogu, tagowałam mnóstwo fajnych miejsc na Instagramie i Facebooku. Ale chciałabym zebrać w jednym wpisie moje ulubione miejsca w tym mieście – takie, które odwiedzałam bardzo często podczas naszego rocznego pobytu. Takie, które szczególnie zapadły mi w serce, a raczej nie usłyszycie o nich w normalnych przewodnikach.

Sporo Was pyta gdzie w Barcelonie pójść zobaczyć coś innego niż Park Guell czy Magiczne Fontanny, gdzie zjeść dobre tapas, gdzie napić się cavy. Zbierałam więc sobie moje perełki przez ostatnie tygodnie mieszkania w Barcelonie i teraz mam dla Was całkiem pokaźną listę alternatywnych rzeczy do zrobienia i zobaczenia w tym cudownym mieście.

Miejsca, do których musisz pójść!

Port Vell nocą – przychodziłam tam po każdym powrocie z Polski. To było jak rytuał: zostawiałam walizkę w przedpokoju, wskakiwałam w świeże ciuchy i pędziłam do portu. Oczywiście mam na myśli  przede wszystkim tę część wzdłuż Passeig de Colom – pod palmami. Wiosną, latem, jesienią – prawie każdy nasz wieczór zakończony był spacerem wzdłuż doków. Czasem nie chciało nam się chodzić, więc siadaliśmy na ławce lub na brzegu i po prostu cieszyliśmy się energią tego miejsca. Zawsze znalazł się ktoś, kto grał na gitarze lub brzdąkał na ukulele. Z tyłu portu znajdziecie kilka uroczych knajpek, gdzie możecie uraczyć się winem albo piwem clara.

Taras Miramar na wzgórzu Montjuic – w połowie wzgórza Montjuic, od strony portu znajduje się piękny taras widokowy, z którego roztacza się widok na miasto i port. Jest tam mała restauracja z przepięknym ogródkiem – jeśli kiedyś tam zawędrujecie, koniecznie poświęćcie chwilę na odpoczynek w tym miejscu (zwłaszcza wieczorem). Można tam wyjść pieszo pod górkę lub dojechać czerwonym wagonikiem z portu na Barcelonecie.

PicMonkey Collage-3

Bunkry del Carmel – miejsce do którego długo nie mogliśmy dotrzeć, a kiedy już się udało – żałowaliśmy, że tak późno! Bunkry usytuowane są prawie w środku miasta, więc widok z nich jest zapierający dech w piersiach. Nie skłamię jeśli powiem, że moja ulubiona panorama Barcelony roztacza się właśnie stamtąd. Na Bunkry można dojechać metrem (stacja Alfons X, L4) lub autobusem. Z każdego przystanku trzeba podejść pod górę kilkadziesiąt/set metrów więc warto zostawić szpilki w domu 😉 Za to można wziąć butelkę wina i obejrzeć najbardziej romantyczny zachód słońca w życiu!

Taras na dachu Muzeum Historii Katalonii – w samym centrum portu Vell znajduje się muzeum, na dachu którego jest miła restauracja z tarasem. Nigdy tam nie jedliśmy więc nie mogę polecać jedzenia, natomiast bardzo często wjeżdżaliśmy tam windą na kieliszek cavy lub wina, by poobserwować zachód słońca nad miastem (znów romantycznie!). Wchodzi się przez główne wejście do muzeum, trzeba przejść je całe i na końcu korytarza znajduje się winda, która wiezie nas na 4 piętro. A tam już tylko wino, muzyka i śpiewy 😉

PicMonkey Collage-6

Rambla de Poblenou – najprawdziwsza spośród wszystkich Rambli w Barcelonie. Na tą najsłynniejszą, w centrum oczywiście też polecam – zresztą, chyba nie sposób choć raz się tam nie znaleźć podczas pobytu w Barcelonie. Ale Rambla de Poblenou w weekendowy poranek to najlepsze miejsce na leniwe śniadanie z filiżanką cafe con leche. Później bardzo Was zachęcam do spaceru plażą w stronę centrum – na pewno będzie tam spokojniej i przyjemniej niż na Barcelonecie pełnej turystów.

♥ El Cercle – restauracja, która posiada malutki taras tuż nad fontanną de Santa Anna, w samym centrum Barcelony. Knajpka jest tuż obok katedry św. Eulalii, a więc miejsca, które będziecie mijać przynajmniej 10 razy podczas krótkiego pobytu w Barcelonie. Nie wiem, jakie jest tam jedzenie ale warto wejść na kieliszek Aperol Spritz lub cavy, żeby zobaczyć fajny widok na tłumną, handlową ulicę de l’Angel.
Carrer dels Arcs, 5

Sarria – jeśli macie więcej czasu na zwiedzanie, bardzo polecam starą, oddaloną od centrum dzielnicę Sarria. To ostatnia podmiejska wioska, która została przyłączona do Barcelony – zachowała swój małomiasteczkowy klimat i można tam poczuć trochę inną atmosferę niż w centrum miasta. Dobre miejsce na spokojną poranną kawę i śniadanie.

IMG_9182

Carretera de les Aigues – to świetna opcja kiedy jesteście „skazani” na dłuższy pobyt w stolicy Katalonii. Ten szlak wiedzie wzdłuż góry Tibidabo i można go pokonać w bardzo fajny sposób na rowerze lub pieszo. Rozciąga się stamtąd piękny widok na miasto, natura jest zupełnie inna niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce, a dojazd z miasta jest bardzo przyjemny i prosty. Myślę, że to idealna opcja na popołudniowy oddech od gwaru miasta 🙂

Miejsca, w których musisz zjeść!

Bar Jaica – trafiliśmy tam na pierwszy obiad już w drugi dzień pobytu w Barcelonie, zupełnym przypadkiem, wracając ze spaceru nad morze weszliśmy do knajpy, w której siedziało dużo ludzi. Jedzenie było znakomite! Okazało się później, że to stara, kultowa tapasownia, ze znakomitymi recenzjami 😉 Szczególnie polecam chipirones, czyli smażone kałamarnice i tortilla de espanola, bo lepszej nie jadłam chyba nigdzie i Jaica patatas – ich domową wersję patatas bravas (za salasę mogłabym dać się pokroić!).
Calle Ginebra, 13

Bar Fanny/Bitacora – kolejne znakomite miejsce na Barcelonecie na lunch lub późny obiad. Jeśli chcecie poczuć prawdziwą atmosferę baru katalońskiego to chyba tylko tu 😉 Usiądźcie z piwkiem przy barze, zamówcie oliwki i pogadajcie z obsługą – to będzie najlepiej spędzona godzina w Barcelonie. Do zjedzenia polecam oczywiście krewetki – są znakomite! A ceny bardzo przystępne 🙂
Calle Balboa 1

Carrer de Blai – to ulica znana z tego, że znajdują się na niej wyłącznie małe bary z pinchos. Tak, to prawda, że pinchos pochodzą z kraju Basków i mają niewiele wspólnego z Katalonią, ale będąc w Barcelonie naprawdę warto ich spróbować. Pinchos to małe przekąski, najczęściej w formie kanapek z bagietki, z różnymi dodatkami. W barach króluje samoobsługa – dostaje się talerz, na który nakłada się kanapki a rozliczać się trzeba z ilości wykałaczek, którymi pinchosy są przebite. Koszt jednego pinchos: 1-2E. Świetne miejsce na wieczorne spacerowanie ze znajomymi 🙂 Można tam zajrzeć po drodze z wycieczki na Montjuic.

♥ Bacoa Burgers – jeśli jesteście fanami burgerów, to miejsce koniecznie musicie odwiedzić! Nigdzie wcześniej ani później nie jadłam lepszych 🙂 Nie jestem fanką czerwonego mięsa, ale mój narzeczony twierdzi, że rozpływa  się tam w ustach. Ja natomiast rozpływałam się nad burgerami z grillowanym kurczakiem lub wersją wegańską – z ciecierzycy. Bacoa ma kilka punktów w Barcelonie, zarówno nad morzem, jak i w centrum miasta. Do tego piękne wnętrza i fajna obsługa – bardzo polecam.

El Rincon – nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć tego miejsca 🙂 Wybraliśmy je na naszą pożegnalną kolację ostatniego dnia w Barcelonie i nawet po tylu miesiącach wracamy rozmarzeni do tego wieczoru. Mule Casserole i paella z owocami morza śni nam się do dziś. Na pewno tam wrócimy podczas kolejnych odwiedzin w Barcelonie.
Carrer del Carme, 28

PicMonkey Collage-5

Bosc de les Fades – czyli Las Wróżek, który znajdziecie tuż przy Rambli! To miejsce mnie zachwyciło, bo wygląda jak wyjęte z książek Tolkiena, ma czar i magię tamtych historii a przy tym wygląda zupełnie jak las, w którym dzieje się magia. Jeśli jesteście fanami Władcy Pierścienia i hobbitów, zajrzyjcie tam koniecznie na popołudniową herbatę. Uważajcie na głowy i pod nogi, bo trochę tam ciemno 🙂
Museo de Cera, Passatge de la Banca, 7

♥ La Fonda del Port Olímpic – idealne miejsce na lunch nad morzem. Miejsce pełne energii, dość duże, gwarne i tłoczne – ale jednocześnie prawdziwe! Warto tam wpaść w porze lunchowej na menu del dia. Dostaniecie wtedy przystawkę , pierwsze i drugie danie, deser oraz napój do wyboru (kawa, wino, piwo) w cenie ok 10-12 E (od poniedziałku do piątku). Ruch jest dość duży, ale poczujecie klimat prawdziwej, nadmorskiej knajpy – warto! 🙂
Carrer Moll de Gregal, 7-10

Miejsca, w których kupisz coś fajnego!

Impossible – to sklep, w którym zakocha się każdy, choćby najmniejszy, fan fotografii i dobrego designu. Flagowy sklep fotografii natychmiastowej, w którym znajdziecie wszelkiego rodzaju aparaty typu polariod oraz akcesoria związane z tą dziedziną fotografii. Ale nie tylko! Sklep jest pełen dobrego designu, inspirujacych magazynów, fajnych gadżetów. No i jest w samym centrum El Born, więc nie trzeba go długo szukać.
Carrer d’en Tantarantana, 16

PicMonkey Collage-7

La Nostra Ciutat – to było moje ukochane miejsce, kiedy przychodziło do kupowania prezentów lub pamiątek! Sklep z autorskimi rzeczami katalońskich młodych artystów, gdzie znajdziecie mnóstwo pięknych drobiazgów – począwszy od ręcznie zdobionej porcelany, przez delikatną biżuterię, po fantastyczne plakaty i dekoracje do domu. Jest też dział z fajnymi książkami, głównie o Barcelonie więc jeśli szukacie dobrze wydanego przewodnika po mieście lub kuchni katalońskiej – tutaj na pewno coś takiego znajdziecie. Sklep ciągle się rozwija i dodaje nowe atrakcje do swojej oferty – już się nie mogę doczekać, aż odwiedzę to miejsce podczas kolejnego pobytu!
Carrer del Pi, 11

IMG_617840

Paez Shoes – dla wszystkich fanów espadryli! Buty Paez to moje ulubione letnie obuwie, jestem zagorzałą fanką tej marki a sklep, który powstał w Barcelonie to jeden z bardziej kreatywnych sklepów, jakie odwiedziłam w tym mieście! W wakacyjne piątkowe wieczory wchodzi tam DJ ze swoim sprzętem i rozkręca imprezę na pół ulicy 😉 A buty są najwygodniejsze na świecie – wiem co mówię, mam 6 par!
Carrer de Petritxol, 4

Fàbrica Moritz Barcelona – Moritz to, jak może wiecie, piwo pochodzące właśnie z Barcelony, dlatego znajdziecie je wszędzie w barach i na sklepowych półkach. W naszej ocenie nie różniło się zbytnio od innych jasnych piw, ale nie było najgorsze 🙂 Natomiast sklep sygnowany logo Moritz to już zupełnie inna bajka! Znajdziecie tam całe mnóstwo fajnych gadżetów, niekoniecznie związanych z piwem. To sklep z pamiątkami: plakatami, książkami, szkłem – w mało słodkim stylu. Dobre miejsce na znalezienie prezentu dla faceta!
Ronda de Sant Antoni, 39 – 41

Natura – sieć sklepów, których filozofia opiera się na ekologii i naturalnych składnikach. Nie ufałabym w 100% tym założeniom, bo rzecz jasna spora część rzeczy nie ma nic wspólnego z ekologicznym trybem życia (m.in ubrania z poliestru), ale poza tym to naprawdę fantastyczne miejsce na znalezienie dla siebie pięknej pamiątki z Barcelony. Sklep jest pełen rzeczy do domu, lampek, koców, drobnych naczyń, ubrań i gadżetów związanych z podróżowaniem. wszystko utrzymane jest w naturalnych, stonowanych barwach – raczej nie ma tam miejsca na tandetne plastiki.
Sklepów jest bardzo dużo w mieście, polecam wyszukać te najbliżej centrum/miejsca pobytu 

♥ Origens de Barcelona i Home on earth – to kolejne sklepy specjalizujące się w bliskich naturze, ręcznie wykonywanych rzeczach. Znajdziecie tam wełniane torby, świeczki, filcowe dywany, bambusowe naczynia – w większości tworzone ręcznie – mają więc także odpowiednie ceny.
Sklepów jest bardzo dużo w mieście, polecam wyszukać te najbliżej centrum/miejsca pobytu 

Happy Pills – dla równowagi, coś bardzo niezdrowego! Maleńkie sklepiki (jest ich 4 w Barcelonie) wypełnione po brzegi kolorowymi żelkami, które pakuje się w słodkie transparentne słoiczki. Do każdego z nich można wybrać odpowiednią etykietę i podarować żelkowemu maniakowi w prezencie. Uwaga – uzależnia 😉
www.happypills.es

PicMonkey Collage-4

A kiedy już zmęczycie się trochę miastem – idźcie nad morze! Wg mnie to najlepsze, co ma do zaoferowania Barcelona 😉 Jeśli nie chcecie oddalać się od miasta, czeka na Was nadmorska dzielnica – Barceloneta, na której możecie kupić butelkę wina, oliwki i zrobić sobie wieczorną fiestę na plaży. Jeśli macie trochę więcej czasu pojedźcie pociągiem do Casteldefels, miasteczka pod Barceloną, które ma najlepsze plaże w okolicy! W letnie weekendy są oblegane, ale w tygodniu można na nich bardzo fajnie wypocząć. To tylko 30 minut jazdy pociągiem z centrum miasta. Nieco dalej znajduje się piękne miasteczko Sitges, które również polecam odwiedzić – pisałam o nim w tym i w tym poście.

Jeśli macie jakieś ulubione miejsca w Barcelonie – piszcie o nich w komentarzach! Bardzo chętnie zobaczę, co Wam spodobało się w tym pięknym mieście i odwiedzę nowe miejscówki podczas kolejnego pobytu 🙂 A ten mam nadzieję, że już niedługo!